Dialog międzypokoleniowy na taśmie filmowej

 

O czwartej, wyjątkowej edycji projektu „Seniorzy i młodzi w twórczym działaniu”, o całkiem nowych wyzwaniach i o dzieleniu się swoim doświadczeniem w budowaniu dialogu międzypokoleniowego rozmawiamy z Małgorzatą Winiarek-Kołucką- trenerką dramy i opiekunką merytoryczną projektu.

Małgorzata Winiarek-Kołucka- opiekunka merytoryczna projektu

Małgorzata Winiarek-Kołucka- opiekunka merytoryczna projektu

Co wyróżnia tę edycję projektu na tle wcześniejszych?  

Tę edycję wyróżnia przede wszystkim forma wyrazu artystycznego. Tym razem postanowiłyśmy nakręcić film
o relacjach międzypokoleniowych,
w przeciwieństwie do poprzednich edycji kiedy tworzyliśmy interaktywne spektakle dramowe.  Film powstał, tak jak w poprzednich edycjach, na    bazie doświadczeń i historii uczestniczek projektu. Poza tym seniorki i młodzi w tej edycji  będą animatorami  krótkich spotkań dla grup międzypokoleniowych, przygotowanych na bazie filmu.

 Dlaczego tym razem zdecydowałyście się na film?

Chciałyśmy stworzyć przestrzeń do tego aby młodzi i seniorzy  sprawdzili się jako animatorzy.  Film wydał nam się  formą  najbardziej użyteczną w tym obszarze. Na bazie filmu możemy wyciągnąć wiele rzeczy ważnych do dyskusji. Film jest gotowym materiałem, jest czymś niezmiennym, a spektakle które dotąd graliśmy  były często interaktywne więc wiązały się z dużą ilością pracy na procesie.  Film jest zamkniętą formą, co daje większe bezpieczeństwo i kontrolę podczas prowadzenia spotkania

Uchylmy rąbka tajemnicy. Film opowiada o postrzeganiu pracy i życia zawodowego kiedyś a teraz, o postrzeganiu pracy przez młodą, dwudziestoletnią dziewczynę i dojrzałą już kobietę po 60. Dlaczego zdecydowałyście się właśnie na ten temat?

Razem z Karolina Jurgą- psychologiem ds. dialogu międzypokoleniowego w projekcie i Martą Hamerszmit, trenerką dramy, założyłyśmy, że to razem z grupą wybierzemy  aspekt dialogu międzypokoleniowego, którym się zajmiemy. Jako prowadzące zaproponowałyśmy kilka obszarów, wspólnie przedyskutowałyśmy każdy obszar z uczestniczkami, po czym demokratycznie grupa zagłosowała na wybrany temat. Wynikiem wspólnego wyboru była właśnie praca oraz system wartości, który się z nią wiąże. Na podstawie rozmów z naszymi uczestniczkami, widzę, że jest to temat, który często przewija się w rozmowach seniorek ze swoimi dziećmi, bądź młodych ze swoimi dziadkami.  Dziś praca stanowi dużą wartość , idą za nią pieniądze, ale też duże możliwości rozwojowe. A kiedyś nie do końca tak było.  Kiedyś praca po prostu była. Każdy ją miał. Pracowało się, kończyło się pracę i przychodziło do domu. Po tych ośmiu godzinach rozpoczynało się drugie życie, życie zupełnie odcięte od pracy. Dziś ta granica się nieco zaciera. Życie trudno oddzielić grubą kreską od pracy. Ta odmienność doświadczeń jest ciekawa- wspólnie znalazłyśmy w tym obszarze przestrzeń do dyskusji podczas interaktywnych, międzypokoleniowych spotkań.

Uczestniczki na planie filmowym

Uczestniczki na planie filmowym

Jak wyglądał proces tworzenia filmu?

Po wyborze tematu zaczęłyśmy rozmawiać o tym, jak to było kiedy nasze starsze uczestniczki miały po 25, 26 lat i jak to jest teraz u młodych. Podzieliłyśmy grupę na zespoły. Każdy zespół miał stworzyć improwizowaną scenkę związaną z tym tematem. Dwie grupy- scenkę osadzoną w latach 70, kolejne dwie- w czasach współczesnych. Na podstawie tych dialogów stworzyłyśmy fabułę. Powstała ona na warsztatach   wyjazdowych. To, co było istotne zarówno dla nas jako prowadzących, jak i dla grupy to to, żeby wspólnie zaakceptować historię, zrozumieć jakie intencje mają wszystkie postacie. Dużo energii, czasu i pracy włożyłyśmy w to, żeby  partycypacyjnie podjąć tę decyzję. Ciekawe, że inne podejście mieli filmowcy, zawodowcy, z którymi współpracowaliśmy. Są oni przyzwyczajeni do podejmowania decyzji odgórnie. Nam zależało na tym, żeby każdy akceptował przesłania, które idą za tym filmem. Również dlatego, że film ma być potem bazą do prowadzenia dyskusji na interaktywnych spotkań międzypokoleniowych.

Pierwotną ideą miał być brak sztywnego scenariusza, czyli kręcenie kamerą scenek improwizowanych przez uczestniczki. Jednak jak się szybko okazało- nie jest to takie proste. Utrwalenie scenki na taśmie filmowej wymagało kilku powtórzeń. Powtarzając scenę drugi, trzeci, czwarty raz- wyglądała i brzmiała zupełnie inaczej za każdym razem. Generowało to problemy przy montażu. Dlatego zdecydowałyśmy się na spisanie scenariusza. I to na jego podstawie kręcone były ujęcia, które znalazły się w ostatecznym materiale.

Ciekawe zarówno dla nas- trenerek dramy jak i uczestniczek projektu były również ćwiczenia mające na celu przygotować nas do pracy przed kamerą. Każda seniorka i młoda opowiadała o sobie przed kamerą. Wspólnie oglądaliśmy nagrany materiał, zastanawiałyśmy się co było mocne, nad czym warto popracować.

Jakie wyzwania i możliwości, z twojej perspektywy, stworzyła uczestniczkom ta forma wyrazu artystycznego?

Z wyzwań: przede wszystkim specyfika pracy na planie filmowym. Ograniczona ilość czasu, którą mogli nam poświęcić operatorzy,  logistyka samego przedsięwzięcia. Np. na 13 umawialiśmy się z osobami grającymi w jednej scenie, na 14 z kolejnymi-grającymi w innej. W trakcie tego czasu musieliśmy się ze wszystkim wyrobić, być bardzo skupieni, tak, żeby kolejne osoby mogły równo o 14 zacząć kręcić swoją scenę. Kolejna rzecz to świadomość trwałości materiału, „scenki”, która w teatrze istniałaby tylko przez kilka minut, w filmie zostaje przechowana na zdecydowanie dłużej. Generowało to pewne obawy i stres związany, z tym,  jak zostanę utrwalona na taśmie – jak zagram, jak wyglądam. W teatrze pewne niedoskonałości będą żyć tylko przez kilka sekund, w kolejnym spektaklu można zagrać inaczej, wyglądać inaczej. A film jest trwałym zapisem. W dobie internetu może go na dobrą sprawę zobaczyć też dużo większa ilość osób. Innym wyzwaniem była mniejsza swoboda jeżeli chodzi o improwizacje- co jest specyfiką pracy aktora filmowego. Nasze uczestniczki przyzwyczajone do grania na scenie (gdzie dotąd każdy spektakl za każdym razem brzmiał i wyglądał trochę inaczej) musiały zmierzyć się z dość ścisłym trzymaniem się scenariusza, które ułatwiało ostatecznie montaż materiału.  Często i tak zdarzało się, że któraś z uczestniczek, pomimo spisanego scenariusza, dodawała coś od siebie, albo reagowała na słowa osoby z pary w scenie zupełnie inaczej, po swojemu,  zmieniając tym sam intencję zachowania swojej postaci i wydźwięk sceny. A działo się tak tylko dlatego, że inaczej zagrała swoją postać osoba, z która wchodziła w interakcje: mówiła coś szybciej, innym tonem, ciszej, głośniej, z inną mimiką. A więc reagowała adekwatnie do tego, co poczuła podczas kręcenia sceny, jakie intencje wyczuła na podstawie gry drugiej postaci. I wydaje się to całkiem ludzkie, normalne. Nie mniej, dlatego ważne było dla nas zagranie emocji, intencji postaci w czytelny sposób- podczas każdego, kolejnego ujęcia. A było to nie lada wyzwanie.

Film okazał się dla uczestniczek nowym wyzwaniem

Film okazał się dla uczestniczek nowym wyzwaniem

Przed nami MIKSy, czyli Międzypokoleniowe Interaktywne Kulturalne Spotkania animowane przez parę uczestników, których celem jest dzielenie się swoim doświadczeniem w budowaniu dialogu międzypokoleniowego z innymi grupami. Co wartościowego twoim zdaniem, członkowie tej grupy międzypokoleniowej, mogą dać innym grupom? Czym mogą się z nimi podzielić?

Po pierwsze, dużym przekonaniem i ideą, którą każdy w sobie ma, że ten dialog w ogóle jest możliwy.  Ale też  własnym doświadczeniem, doświadczeniem pracy nad sobą, którą umożliwia efektywny dialog z drugą osobą. Tym, że aby się dogadać potrzeba pewnych zmian w nas: zmian postaw, przyzwyczajeń, stereotypów, zmian myślenia o drugiej osobie.  Nasi uczestnicy mają bogaty zasób drobnych zmian u siebie, które ubogaciły ich życie i tym mogą i chcą już się dzielić.  Nasze uczestniczki mówią o tym, że nie ważny jest wiek, ważna jest chęć poznania siebie i drugiego człowieka. Ta chęć i otwartość jest podstawą żeby ten dialog mógł się zawiązać.